Na początku pragnę Wam podziękować za liczne odwiedziny,cieszę się,że ten blog może kogoś inspirować czy w czymś pomóc , z chęcią i przyjemnością odpowiadam na Wasze pytania,więc nie krepujcie się,piszcie śmiało.W wolnej chwili na pewno odpiszę:)
Z przyjemnością witam też nowych Obserwatorów:)
A wracając do posta....
Jako dziecko miałam wiele pomysłów na swoje przyszłe życie.Jak każda mała dziewczynka zaczynałam od Marusi z Czterech pancernych i chęci pozostania pielęgniarką.Wszystkie misie,lalki leżały w domowym szpitalu z zabandażowanymi kończynami,termometrami w tyłkach (kiedyś nie znałam innego sposobu pomiaru temperatury ciała) i ja latająca w czepku z białej kartki z czarnym namalowanym flamastrem paskiem:) Oj na długo pozostały mi w głowie marzenia o medycynie,jednak pół punktu ,które zabrakło mi na egzaminie zniweczyło moje plany.A jestem pewna,że chirurg byłby ze mnie idealny:)
Kolejne marzenie to taniec w balecie...to za namową babci,która pracowała w Teatrze Muzycznym.Mocno zachęcała moich rodziców ,żeby zapisali mnie na zajęcia.Ale tu na przeszkodzie stanęły fundusze,dostaliśmy bowiem mieszkanie spółdzielcze i trzeba było szybko wszystko opłacić.
Chodziłam więc z babcią na każdy wieczorny spektakl operetki,siedziałam zawsze na balkonie tuż za oświetleniowcem i piałam....Piałam aż miło,każdą arię znałam na pamięć,każde słowo tekstu,każdy element dekoracji:) Teraz z perspektywy czasu mocno mi żal.....żal mi tego oświetleniowca,który nie mógł nigdzie uciec przed moim śpiewem:)
Ale te czasy naprawdę wspominam jako najpiękniejszy okres mojego dzieciństwa i bardzo żałuję,że życie tak mnie omijało w ważnych dla mnie chwilach.
Wiem jedno...zamiłowanie do operetki,śpiewu,tańca i teatralnych dekoracji ma na mnie wpływ aż do dnia dzisiejszego.
No i będąc w niedzielę na giełdzie znalazłam w stercie klamotów puenty...oczka mi się musiały świecić jak dwie iskierki,bo sprzedawca spytał czy dam 5zł za nie...ale tu już nie chodziło o pieniądze tylko o to,że je mogłam mieć.
Czy dam? Pewnie,że tak! A co to w ogóle jest? spytał sprzedawca....
Ręce opadły,ale co będę chłopu tłumaczyć,stwierdzenie ,,buty do tańca'' chyba mu wystarczyło:)
Tak więc mam je i to dokładnie mój rozmiar choć wydają się taaaakie maluśkie:)
Założyłam i ja pierdziu....jakaś masakra! W tym momencie uroczyście kłaniam się wszystkim baletnicom,nisko,nawet bardzo nisko...I błogosławię tym samym spółdzielnię mieszkaniową za oddanie nam tego mieszkania w danym czasie:)))
Puenty są dla niewprawnych nóg niczym imadła ,na palcach stoi się wygodnie ale latać w nich tak lekko,zwiewnie po całej scenie to sobie za Chiny nie wyobrażam:)
Tak więc dziecięce marzenie spełnione,udokumentowane i powieszone na haku jako dekoracja,a ja zadowolona i w malutkiej części spełniona,przez kilka chwil miałam na nogach swoje wymarzone puenty:)))))
Trafiłam wiele innych ciekawych rzeczy na giełdzie ,ale o tym następnym razem.
Moc uścisków i pozdrowień wysyłam do każdego kraju,z którego przybywacie do mnie,cmooooook:)))))
no nie mów ,że zmarnujesz 5 złotych i się nie nauczysz w nich "latać"....
OdpowiedzUsuńpewnie jeszcze nie raz je wsadzę na nogi:))
UsuńBoskie są ... choć ja ogromną fanką baletu nie jestem to jednak ten czar, wdzięk jaki prezentują tancerki jest ewenementem ... pozdrowionka
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak mówisz Kasiu, ich czar jest nie do odparcia:) Pozdrawiam ciepło:)
Usuńhehe, fajnie się spełniło Twoje marzenie z dzieciństwa i to za całe 5 zł :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia :)
pozdrawiam ciepło
Kasia
Czasami człowiek nie wie kiedy marzenia się spełniają,buziaki Kasiu:)
Usuńpiękne zdjęcia:) marzenia się spełniają:)- ja to wiem najlepiej:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Martuś,to cudowne,że Tobie też się spełniły:)
UsuńNo widzisz, nie ma tego złego ...
OdpowiedzUsuńpuenty piękne, teraz bliżej Ci do tematów dekoratorskich więc...
ja tym razem nic nie upolowałam, targi były małe - podobno większość sprzedających pojechała na Jarmark Dominikański.
Ja żałuję, że nie będę na naszym Jagiellońskim, jadę na urlop:)
ściskam
Marta
Martuś nie wiem czy i ja nie będę musiała wtedy pracować,ale jak nie to pójdę i zdam Ci relację z Jagiellońskiego:))Buziaki:)
UsuńWidzisz jaką radość sobie sprawiłaś:) Pan sprzedający nawet nie wiedział jaki skarb ma, a one czekały właśnie na Ciebie:) Na każdą rzecz znajdzie się odpowiedni kupiec, Tobie się naprawdę udało:)Pozdrawiam i dziękuję za przemiłe odwiedziny- wiele to dla mnie znaczy:)Ala
OdpowiedzUsuńStraszną radość Alu,naprawdę:)))Buziaki
UsuńPiekne marzenia...i swietnie, ze mogly sie spelnic...:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:))))Pozdrawiam ciepło
UsuńOch ja też biję przed nimi pokłony:))))Piękne zwiewne,ale nikt nie wie ile łez potu i bólu kosztuje taki taniec:))))piękne baletki:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak Bożenko....te treningi są mordercze ale one to kochają,więc inaczej do tego podchodzą,moc buziaków:)))
UsuńZazdroszczę!!! Balerinki jak marzenie i do tego w Twoim rozmiarze - super! Pięknie je obfotografowałaś:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Mysiu,buziaki:))
Usuńweszłam do Ciebie poprzez znajomych znajomych :))) blogowych oczywiście. I jestem zauroczona Twoimi pomysłami. Obejrzałam na razie tylko część, ale zamierzam tu zostać na dłuzej :)) I co nieco wykorzystać w swoim domu :)))
OdpowiedzUsuńCieszę się Ewo,że do mnie trafiłaś i zapraszam kiedy tylko masz ochotę:))
UsuńCudowne zdjęcia, mogłyby być ilustracjami pięknego albumu o marzeniach z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńA skarb cudny!
pozdrawiam
MZ
Dziękuję Kochana,moze ktoś je kiedyś akurat w takim celu wykorzysta...kto wie?Buźka:)
UsuńMoja siostra skończyła szkołę baletową i wiem jak wyglądają stopy po tym lekkim bieganiu po scenie.To nie jest praca lekka,łatwa i przyjemna wbrew pozorom. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo właśnie i ja w końcu miałam okazję się o tym przekonać:))) Buziaki Lilla:)
UsuńPiękne marzenia i cudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNasze kręte ścieżki , to punkty które kiedyś połączymy i wówczas utworzą nam jasna całość , by zobaczyć sens naszego życia :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Jestem pierwszy raz u Ciebie, ale zostanę, żałuje ze tak póżno Twój blog odkryłam. Przepiekne zdjęcia, sama marze o takich baletowych pantofelkach, co prawda chcialam byc weterynarzem ale co tam....;-)pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńO matko jakie piękne..mi się też zawsze takie marzyły..dla mnie to kwint esencja kobiecości, lekkości, i nostalgii. Ja jeszcze swojego marzenia w tym temacie nie spełniłam ale kto wie może kiedyś ;-)buziole M
OdpowiedzUsuńTaka mała rzecz a cieszy i wzrusza. Też uwielbiam takie chwilę...
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia i śliczne balerinki
OdpowiedzUsuńJeju, jak tu pięknie u Ciebie... Pozwól, że z wielką nieśmiałością się u Ciebie rozgoszczę ...
OdpowiedzUsuń... A ja żałuję, że tak późno odkryłam Twój blog :) Wspaniały opis swoich dziecięcych marzeń, magiczne zdjęcia, Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń