Mam nadzieję,że będzie dobry,bo prawdę mówiąc jestem już trochę zmęczona pracą przed świętami.Żeby to człowiek jeszcze pracował w domu,sprzątał,prał,szykował się do świąt...ale nie .Trzeba chodzić i harować dla kogoś:) Ale nic,przeżyłam już ponad dwadzieścia razy ten okres w pracy to przeżyję i ten.Tylko dlaczego ci ludzie są teraz jacyś tacy strasznie marudni?Sami nie wiedzą co chcą...Nie tak jak ja. Ja tam od razu wiem co chcę:))Idę i biorę i nie wymyślam,że polędwica ma nie mieć jakichś ,,boczków'',albo że salami ma być pokrojone tak nie za grubo ale nie za cienko.Czyli niby jak? Cholera bierze człowieka ale co, zaciska zęby i cedzi te miłe słowa,bo przecież ,,klient nasz pan!''
No i tym sposobem doszliśmy do konia:)))
Jak mówiłam wiem co chcę ,idę i biorę.A jak się jeszcze trafia super okazja to biorę podwójnie,w tym przypadku nawet potrójnie.
Tym razem okazją były konie w jednej z hurtowni. Biedactwa troszki się rozeschły i się wyprzedawały.Przygarnęłam całe trzy,jednego małego i dwa duże,bo pomyślałam,że przecież od przybytku głowa nie boli.Czasami bolą uszy,ale to pewnie wiedzą wszystkie żony swoich wspaniałych mężów:)
Co do wyglądu ostatecznego tego patataja miałam kilka,ba...kilkanaście koncepcji,ale w końcu z braku czasu wygrała istota szara.Kolejna może będzie biała,albo mocno postarzana...
W każdym razie tego typka uwielbiam i mogę na niego teraz patrzeć godzinami,bo wcześniej kiedy wyglądał tak jak tu poniżej ,to chyba długo bym nie zniosła tego pomarańczu na oczach:))
A teraz jak już się poznaliście to chciałam się pochwalić kiecką,jaką wyszperałam w SH ostatnim razem.Może nie jest to krzyk mody,ale jako niepoprawna romantyczka kocham ciuchy w takim stylu.A do tego jej kolor tam mi pięknie współgrał z tulipkami,które miały iść w odstawkę,że palnęłam kilka fotek:)
aaa....i jeszcze przygarnęłam szaliczek,też z serii,,niepoprawna romantyczka''....
zaryzykowałam nawet fotę w stylu,,pokaż co nosisz na sobie'':)))) ale całe życie powtarzam,że ze mnie modelka jak z koziej doopy trąbka,więc aż tak nie zaszalałam:))
No i to chyba na tyle dziś wymyślania...
Buziam mocno,nieustająco dziękując za Wasze wizyty i komentarze i do miłego następnego:)))
cmooooooooook
fajne szpery chudzielcu - nie było chustek tez sztuk 3 albo 2 chociaż?....podoba się i mnie..
OdpowiedzUsuńRenato Moja, chustów jest jak mrówków tylko nie mam czasu latać:))))Jak tylko się mnie znudzi to powędruje do Cię:)))
UsuńKonikowi na pewno lepiej w szarym..;-)Stylizacja bardzo mi sie podoba!Chusta piekna..i fotografie rowniez!
OdpowiedzUsuńAmeli bardzo dziękuję za te wszystkie fajne komentarze pod postami,buziaki:)))
UsuńPewnie się powtórzę, ale po raz kolejny - podziwiam kreatywność i talent. Ja niechybnie przeszłabym obojętnie obok pomarańczowego konia. Wyjątkowy zmysł artystyczny, co widać w przeróbkach, wysmakowanych zdjęciach i stylizacjach. Szczerze podziwiam.
Usuńoj tak, szary konik jest ok, zastanawiam się nieraz co ludziom chodzi po głowie,żeby tak szpetnie konisia pomalować na pomarańczowo - jak rany! - w życiu konia w tym kolorze nie widziałam ;))- szarego tez nie ale są granice ułańskiej fantazji ;))
OdpowiedzUsuńa co do szmatek - ech ze mnie też jest taka wielbicielka jak Ty, - moda niech sobie będzie a ja wierna jestem swoim upodobaniom ;))
uściski!
Kiecka super, bardzo romantyczna, szaliczek jak od kompletu. Konikowi zdecydowanie lepiej w szarościach.Fotki rewelacja
OdpowiedzUsuńło matko....gdybym ja miłą taką figurę....piękne szperki:)))
OdpowiedzUsuńHa ha,rozbawił mnie Twój styl pisania,fajny,zabawny bez spięcia;)
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam takie szmatki,a chustek ci u mnie mnogo,ostatnio mam faze na panterkę (starzeje się czy co?);)
Jak zobaczyłam konika w pomarańczach,to aż mnie oczy zabolały a minę miałam jak wypróżniający się kotek na pustyni ;D
Pozdrawiam
Ta chabeta w pomarańczu to po oczach daje że hej! :)
OdpowiedzUsuńWszystkie łupy świetne!
Pozdrawiam:)
No! Konik zdecydowanie zyskał na urodzie po twoich zabiegach upiększających. Pewnie jest ci wdzięczny za taki dar. Łupy ciekawe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWyrwałaś konika z kolorowych jarmarków ;) i super podrasowałaś. Teraz ma klasę i na salony pewnie go wpuszczą ;)
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam Cię serdecznie Moniś i radosnych Świąt życzę :*
Super konik :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Moniczko koniki sa cudne ...teraz:)bo wczesniej,az sie usmialam z tego pomarańczu:):)a ciuszki...wielce romantyczne,buziaki kochana:):)
OdpowiedzUsuńOj udała Ci się ta przemiana konia w konia;))) Teraz to prawdziwe dzieło sztuki:) Sesją z tulipanami w tle rewelacyjna ; no i ta modelka:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i świątecznie:)
Stajni zazdreaszczam całą sobą- a romantyczny styl-no chciałabym ale ja to raczej do gumiaków niz do falbanek- bchoc moze kiedys, moze.
OdpowiedzUsuńBuziole i gratulacyje i naj na swieta
Witaj, jestem u Ciebie chyba po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni.
OdpowiedzUsuńRozgoszczę się troszkę jeśli pozwolisz?
Koń wyszedł przepiękny, a nawet bym nie przypuszczała że taki może być patrząc na jego pierwotne oblicze :)
pozdrawiam serdecznie i również życzę Wesołych Świąt
Mimowolne Zauroczenia
Moniczko, wpadam dziś na sekundkę, bo już nocka, ale wrócę!!! bo u Ciebie tak pięknie:) Konik wyszedł super, zobaczymy co jeszcze wymyślisz:) A spódniczka świetna, ma piękny kolor. Jak ja lubię te ciuszkownie! Pozdrawiam serdecznie e
OdpowiedzUsuńMyślałam że mam bogatą wyobraźnię, ale Ty jesteś Mistrzem!
OdpowiedzUsuńJuż miałam zapytać się gdzie kupiłaś tego szarego konika, bo szukam takiego i to w okazyjnej cenie...aż zauważyłam to pomarańczowe biedactwo. Zaczarowałaś go!
Zerkam co chwilę na pomarańczowego cudaka...nie, ja bym obróciła się na pięcie narzekając na gust autora ;)
Moniczo, buziole umazane w wielkanocnych czekoladowych jajach. Jestes cudowna
OdpowiedzUsuńChciałabym się zarazić od Ciebie tą weną!!!
OdpowiedzUsuń