sobota, 1 października 2011

Jesienne róże...

Witajcie Kochani:) Miałam dziś wrzucić kulinarnego posta,naprawdę miałam zamiar...ale weszłam do kuchni i zaczęłam robić porządki.Po całym tygodniu zaniedbywania domu nazbierało się trochę roboty.Złapałam za wazon,w którym tkwiły zwiędnięte róże i....nie miałam,no nie miałam sumienia ich wyrzucić,kurcze...nie wiem co te kwiaty mają w sobie,ale w każdej chwili swego bytu są piękne.Przy dalszych porządkach wpadły mi w ręce stare sztućce,mój prezent ślubny od chrzestnej mojej mamy,piękne są,jednak do użytku się nie nadają.
No więc jak już miałam ,,materiał'' i aparat pod ręką to nie mogłam się oprzeć i nie napstrykać tysiąca zdjęć,z których wybrałam kilka do tego posta.Przy okazji coś dla ducha, czyli porcja złotych myśli,cytatów i wierszy o tych pięknych kwiatach.A post ,,ciastowy'' będzie w takim razie jutro:))


...
                     
                          ,,Kwiaty na to są,ażeby więdły,ale serca są,aby kochały''....Leopold Staff



...

Człowiek samotny i zagubiony jest jak zwiędła róża [...] Tylko nieliczni o wyjątkowym sercu, potrafią dostrzec jej piękno i sprawić by róża zaczęła wypuszczać nowe pąki [...]  ...cytat z netu...



...



Krótka historia Róży
Róża po odejściu Małego Księcia przez kilka dni czuła się doskonale. Była nawet z siebie dumna, że jest samodzielna i niezależna. Poprawiała swoje płatki, wyciągała w górę główkę, by wyglądać dostojnie, elegancko i pewnie siebie. Wraz z upływem dni kwiat stawał się coraz mniej pewny siebie coraz bardziej samotny. Kiedy pojawiał się ktoś, kto interesował się Różą, ta traciła dla niego głowę. Była zauroczona i zadowolona, że w końcu ktoś zwrócił na nią uwagę. Przecież tak bardzo lubiła być w centrum. Lecz zaraz potem urok mijał. Róża zamykała się, odtrącała adoratorów. Nie potrafiła zapomnieć o miłości. Ciągle odwracała się wstecz. Żyła wspomnieniami marzeniami . Mały Książę nie wracał a kwiat mylił rzeczywistość z wyimaginowanym światem aż zwiądł. Niepodlewany i pielęgnowany przez Małego Księcia. Nie przez wiatr czy przeciągi, ale z pragnienia.



 No, najwyższa pora iść w objęcia tego pana od snu...dziękuję za odwiedziny,bardzo się cieszę,że wpadacie do mojego świata i to coraz liczniej...bardzo dziękuję też za Wasze przesympatyczne komentarze,nawet nie wiecie ile dla mnie znaczą Wasze słowa...są bezcenne :)) Dobrej nocy,wyśpijcie się porządnie,bo jutro pieczemy ciasto:))




6 komentarzy:

  1. HIHIHI..OSTATNIO TEZ ROBIŁAM ZDJĘCIA PRZEKWITŁYM RÓŻOM...ALE NIE TAK PIĘKNE JAK TWOJE....NIE ROZUMIEM DLACZEGO TWIERDZISZ ,ŻE TE CUDNE SZTUĆCE NIE NADAJĄ SIĘ DO UŻYTKU?...JA BYM SIĘ NIMI NA PEWNO CIESZYŁA PRZY STOLE:)))POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiesz,że ja lubię Staffa?
    Zdjęcia Ci się udały.
    Ha, a co z moim malowankiem, stół już obleciałem papierem, ale nie wiem jak bardzo mam rozcieńczyć
    farbę wodą i jakiej gąbki użyć, gęstej czy takiej
    ze sporymi otworami, co?,a pędzlem i wałkiem to już nie? No wiesz,ja to laik jestem w sprawach malowania mebli. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale piękny blog! Tak się cieszę, że trafiłam do Ciebie:) Zostaję!
    Pozdrawiam serdecznie z The Mouse House!

    OdpowiedzUsuń
  4. ....blog bardzo podobny w stylistyce do Dreams Come True, fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. niezwykły liryczny post, rozmarzyłam się.... wpis z Małego księcia strzał w dziesiątkę!

    OdpowiedzUsuń
  6. dzis sw. Walentego:) ehhhh.... rozmarzylam sie :*

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...